á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Oświadczyłem ci się, gdy zmywaliśmy naczynia w zwyczajny wtorek, bo lubiłem z tobą zmywać, podobało mi się, że ty myjesz talerze, a ja je wycieram, że się ze mnie śmiejesz, choć tak naprawdę jesteś poirytowana, podobało mi się, że rankami kręcisz się po domu, zanim ja wstanę i lubiłem łaskotać cię po plecach, gdy zasypiałaś na kanapie przede mną. Było nam dobrze. Nie oświadczyłem się na romantycznej kolacji w eleganckim lokalu, ale w domu, w naszej kuchni, przy myciu i wycieraniu naczyń. Oświadczyłem się przy zlewie, a ty powiedziałaś tak. Powiedziałaś tak w tamtym dniu i w dniu naszego ślubu, powiedziałaś tak, gdy zaproponowałem, żeby ELISE miała na imię ELISE. I gdy spytałem, czy cieszysz się na kolejny letni wyjazd, a także kiedy chciałem wiedzieć, czy pamiętałaś, by spakować moją ładowarkę do telefonu. Powiedziałaś tak, gdy zapytałem, czy jesteś zmęczona, ale przytaknęłaś też, że chcesz być sama, więc wyszedłem i zostawiłem cię w sypialni po prostu to, co mi zasugerowałaś.
Myślałem, że było nam kiedyś dobrze.
Mnie było kiedyś dobrze.
Nie wiem, czy tobie było kiedyś dobrze.
Próbuję sobie przypomnieć, jak brzmi twój śmiech, ale słyszę w głowie tylko śmiech ELISE. Może jest podobny do twojego.
WSPANIAŁ POWIEŚĆ.
zatrważa, smuci, dołuje - ale to jest właśnie w niej najpiękniejsze. To jest życie i jego esencja i to, gdzie ono nas zaprowadza. gdzie otwiera oczy i każde prosić się o siebie i o to, co swoje. to obraz zagubienia w codzienności i we własnych emocjach.
to płacz w poduszkę, wściekłość i samotność pośród ludzi.
.