158176
Book
In basket
Mendel Gdański ; Miłosierdzie gminy / Maria Konopnicka. - Wydanie 1 w tej edycji. - Warszawa : "Iskry", 1982. - 37, [3] strony ; 24 cm.
"Mendel Gdański" - Stary Mendel Gdański od lat mieszkał w Warszawie. Tu miał swój warsztat introligatorki, tu wychowywał także swojego ukochanego wnuka - Kubusia. Pewnego dnia chłopiec przyniósł ze szkoły złe wieści - został pobity przez kolegów, którzy wołali za nim szyderczo - „Żyd! Żyd!”. Po południu odwiedził ich znajomy student, który czasem dawał Mendlowi książki do oprawy, i powiedział, że szykuje się pogrom - warszawiacy chcą napaść na Żydów. Inni sąsiedzi Mendla wcale się tym nie przejmowali, mówili, że Żydzi myślą tylko o zarobku, że są obcy... Mendel do końca nie wierzył, że jemu - mieszkańcowi Warszawy, który przeżył tu całe swoje życie, służył swojej ojczyźnie jak umiał, wraz z innymi Polakami przeżył klęskę powstania styczniowego i carskie represje - może grozić tak straszna krzywda. Niestety pogrom miał miejsce. Mendel stanął wtedy w otwartym oknie i modlił się. Jego wnuk został uderzony kamieniem. Żyda bronił tylko młody student. Wieczorem Mendel zachowywał się tak, jakby odprawiał żałobę. Na stwierdzenie studenta, który nie opuścił starego introligatora, że przecież nikt mu nie umarł, Mendel odpowiedział, że umarło w nim serce, którym kochał swoje miasto. źródło opisu: www.bryk.pl
"Miłosierdzie gminy" - W urzędzie gminnym odbywa się niezwykła licytacja: jej przedmiot to człowiek, 82-letni tragarz Kuntz Wunderli. Słabego, starego człowieka w nędznym ubrani wprowadzają do sali, demonstrują zgromadzonym. Tragarz chce wydać się mężczyzną jeszcze dość silnym, mogącym pracować, jednak jego mizerny wygląd wzbudza tylko śmiech. Ma miejsce poniżająca procedura oględzin, sprawdza się nawet stan uzębienia biedaka. Kuntz, widząc pośród zebranych swego syna, marzy o śmierci wśród bliskich i rodziny, ale wie, że nic nie zależy od jego woli. Licytujący podają kolejne oferty. Padają coraz mniejsze sumy żądanej od gminy dopłaty na utrzymanie starca. Syn tragarza szybko zostaje przelicytowany i opuszcza salę. Gdy zdjęto z Kuntza pożyczoną kurtkę, ukazało się jego wychudzone ciało, wzrosły oczekiwania licytujących, oczekiwano o wiele wyższej dopłaty. W sali licytacyjnej pojawia się mleczarz Probst. To człowiek równie bogaty, co nieludzki, bezwzględny, niedawno powiesił się jeden z biedaków pełniących u niego służbę, Probst chce najmniejszej wśród zgomadzonych dopłaty, zadowala się 125 frankami. Po paru minutach, Kuntz jest już zaprzężony do wózka z mlekiem. Będzie go ciągnął razem z silnym, kudłatym psem. źródło opisu: www.sciaga.pl
Availability:
Wypożyczalnia Piotrków
There are copies available to loan: sygn. 109035 (1 egz.)
Notes:
Summary, etc.
"Mendel Gdański" - Stary Mendel Gdański od lat mieszkał w Warszawie. Tu miał swój warsztat introligatorki, tu wychowywał także swojego ukochanego wnuka - Kubusia. Pewnego dnia chłopiec przyniósł ze szkoły złe wieści - został pobity przez kolegów, którzy wołali za nim szyderczo - „Żyd! Żyd!”. Po południu odwiedził ich znajomy student, który czasem dawał Mendlowi książki do oprawy, i powiedział, że szykuje się pogrom - warszawiacy chcą napaść na Żydów. Inni sąsiedzi Mendla wcale się tym nie przejmowali, mówili, że Żydzi myślą tylko o zarobku, że są obcy... Mendel do końca nie wierzył, że jemu - mieszkańcowi Warszawy, który przeżył tu całe swoje życie, służył swojej ojczyźnie jak umiał, wraz z innymi Polakami przeżył klęskę powstania styczniowego i carskie represje - może grozić tak straszna krzywda. Niestety pogrom miał miejsce. Mendel stanął wtedy w otwartym oknie i modlił się. Jego wnuk został uderzony kamieniem. Żyda bronił tylko młody student. Wieczorem Mendel zachowywał się tak, jakby odprawiał żałobę. Na stwierdzenie studenta, który nie opuścił starego introligatora, że przecież nikt mu nie umarł, Mendel odpowiedział, że umarło w nim serce, którym kochał swoje miasto. źródło opisu: www.bryk.pl
"Miłosierdzie gminy" - W urzędzie gminnym odbywa się niezwykła licytacja: jej przedmiot to człowiek, 82-letni tragarz Kuntz Wunderli. Słabego, starego człowieka w nędznym ubrani wprowadzają do sali, demonstrują zgromadzonym. Tragarz chce wydać się mężczyzną jeszcze dość silnym, mogącym pracować, jednak jego mizerny wygląd wzbudza tylko śmiech. Ma miejsce poniżająca procedura oględzin, sprawdza się nawet stan uzębienia biedaka. Kuntz, widząc pośród zebranych swego syna, marzy o śmierci wśród bliskich i rodziny, ale wie, że nic nie zależy od jego woli. Licytujący podają kolejne oferty. Padają coraz mniejsze sumy żądanej od gminy dopłaty na utrzymanie starca. Syn tragarza szybko zostaje przelicytowany i opuszcza salę. Gdy zdjęto z Kuntza pożyczoną kurtkę, ukazało się jego wychudzone ciało, wzrosły oczekiwania licytujących, oczekiwano o wiele wyższej dopłaty. W sali licytacyjnej pojawia się mleczarz Probst. To człowiek równie bogaty, co nieludzki, bezwzględny, niedawno powiesił się jeden z biedaków pełniących u niego służbę, Probst chce najmniejszej wśród zgomadzonych dopłaty, zadowala się 125 frankami. Po paru minutach, Kuntz jest już zaprzężony do wózka z mlekiem. Będzie go ciągnął razem z silnym, kudłatym psem. źródło opisu: www.sciaga.pl
Reviews:
The item has been added to the basket. If you don't know what the basket is for, click here for details.
Do not show it again